Opublikowano: 12.08.2011
7-9 VIII Biwak nad Czarną Nidą
Biwak był nierozłącznie związany z rzeką, rozbiliśmy się bowiem kilkadziesiąt metrów od niej, u zaprzyjaźnionych z ośrodkiem ludzi. Terapeuta przywiózł nam łódkę „Józik”, ponton i materac. Dzięki temu mogliśmy poszaleć na wodzie. Nie obyło się bez wywrotek i przygód takich, jak zgubienie butów gdzieś pod wodą oraz zamoczenie…kiełbasy i chleba na ognisko. Graliśmy także w wodzie w piłkę. Niespodzianką dla wszystkich była sauna zrobiona z gorących kamieni z ogniska, po której z przyjemnością wskakiwało się do rzeczki. Naszą zabawę przerwała nagła burza.
Dla odmiany zrobiliśmy sobie też rajd pieszy, by obejrzeć najbliższą okolicę. Udaliśmy się do młyna, nad tamę na rzece. Przystanek tam był bardzo przyjemny. Nie bardzo chciało nam się wybierać w dalszą drogę. Potem jeszcze zwiedziliśmy zalaną wodą byłą kopalnię kamienia. Tamtejsi mieszkańcy twierdzą, że woda tam ma 17 metrów głębokości i skrywa zatopioną wąskotorową kolejkę. W dobrą słoneczną pogodę można tam zobaczyć podobno naprawdę duże ryby. My nie mieliśmy takiego szczęścia, ale i w tym miejscu skusiliśmy się na odpoczynek na trawie. Obok rosły mirabelki i słodkie jeżyny – czego chcieć więcej.
Cały biwak dał nam okazję do ścisłego kontaktu z przyrodą: koło pola namiotowego przechadzały się drogą bociany, rano budziły koguty sąsiadów, obok szumiała rzeka. Był to ciekawy wypoczynek i oderwanie się od codzienności.